wtorek, 22 września 2009

Robi sie nas jak mrowkow... :P




Tak! Mam nowe kolezanki z wymiany w mojej szkole! Dana (16l) Alemanha (Niemcy) i Teresa (16l) México (Meksyk). Super, juz nie jestem sama :P

Wspominalam juz o Marco? To chlopak (a raczej facet), ktory tutaj w Brazylii uczy narodowych tancow polskich. Ale niespodzianka, co? Chce zebym uczyla go polskiego, no i jeszce kilka osob razem mam ich 7 juz :) Lekcje startuja w piatek o 14, u mnie w domu, ale jesli zbiore 10 to bede to robila w szkole :)
Tak a propos jezyka polskiego. Nie pamietam, mowilam Wam o Willianie? To chlopak, ktory byl w Polsce na wymianie. Wcale nie trzeba byc wybitnie uzdolnionym, by nauczyc sie gadac po polsku ;)
Musze powiedziec, ze Willian bardzo ladnie posluguje sie naszym ojczystym jezykiem, ma klopoty z gramatyka, ale to normalne, ze przez rok nikt nie nauczy sie swietnie jezyka polskiego. Innego, moze i owszem ale na bank nie polskiego. Não é possível...

Pierwsza prawdziwa festa brazylijska juz za mna! Ja cie krece! Uczyc sie samby w Polsce super sprawa , ale uczyc sie funku i samby od Brazylijczykow, to jest cos! Nigdy nie zapomne tej imprezki, bylo swietnie. ,,Tchutchuca treme bum bum, treme, treme, treme :P "

Brzdek, brzdeeeeeek. Tchau Angelika! -Mama poszla do kuchni i zamknela drzwi- (ok. 5 minut pozniej), Tata zamknal drzwi od salonu. No, to chyba jest najlepsze potwierdzenie na to, ze dopiero zaczynam grac na gitarze :p Moja kolezanka Yasmin (juz Wam o niej mowilam) i Ligie ucza mnie grac na gitarze. Zawsze jest przy tym kupa smiechu, szcegolnie jak zaczynamy spiewac, bo ja sie wtedy tak wczuwam w ten portugalski, tak przekrecam slowa, ze Boze slyszysz i nie grzmisz! :P

Jutro jade na wycieczke do mista zwanego: Maringá. Podobno jest to bardzo duze miasto. Najgorsze co moglo mnie tu spotkac, to pobudka o 3:45 no chyba ktos sie wyspal za wszystkie czasy, ze taka pore sobie wymyslil :P (Serdeczne podziekowania dla ,,tegoktosia")

Kilka slow organizacyjnych :) W piatek jedziemy na pierwszy weekend orientacyjny z wymiencami z mojego Dytryktu. Allle czaaaad! Wreszcie :) Juz sie balam, ze ludzie zaspali i zapomnieli o nas :)

Zdjecia:
1. Grupa taneczna Marco :)
2. Fexta da Nayara (imprezka urodzinowa, wlasnie tam tanczylam funk i sambe :))
3. A to dowod na pogrywanie na nerwach... i nie tylko :)


Trzymajcie sie cieplo, wszycy. Buziaki dla Was!!! :)

A tak w ogole to jeszce wtrace dwie rzeczy: po pierwsze to ja wcale nie jestem w Brazylii, tylko w Niemczech. Dowody zaobaczycie juz w piatek.
Po drugie, wczoraj znow byla burza. Ja chce do Afryyyyki! :)

środa, 9 września 2009

Burza, niech to wszystko szlag!

( tekst piosenki ,,Burza" Perly i Lotry)

Jak Siostry kocham, mam 17 lat, a juz przeszlam 4 zawaly serca, 15 omdlen i nerwice. Wszystkiego nabawilam sie w ciagu jednej nocy.
23:00 Ide pod prysznic
23:30 Ide napic sie wody
23:35 Uchylam okno u siebie w pokoju, ale po chwili je zamykam, bo pada.
23:50 Rozpadalo sie na amen.
24:00 Klade sie, zapalam lampke nocna i probuje usnac, bo o 6:30 musze wstac.
24:15 Zaczelo sie! BURZA! (Ci, co mnie znaja, wiedza jak ja kocham burze, wiedza, ze absolutnie
sie nie boje:))
24:30 Grzmot za grzmotem,, blyska sie jak flesh w aparacie, i wieje niemilosiernie, ale ja sie nie
boje, a w zyciu!
24:31 Boje sie. Boje sie jak cholera, ale jestem twarda. Przezywam pierwszy zawal serca (przed-
tem, oczywiscie kilka razy omdlalam). Zapalam duze switatlo.
1:00 Trzese sie jak liscie na wietrze, ale jestem twarda. Taka twarda, ze otwieram drzwi na
osciez od mojego pokoju, na wszelki wypadek, jabym zaczela krzyczec, zeby Allan i Ellen
mnie uslyszeli.
1:15 Przezywam drugi zawal serca. Porzadny grzmot, a przy tym wszystkim gasnie swiatlo!
Wyobrazacie to sobie?? Jest burza na maxa, a ja nie mam swiatla!
1:20 Probuje usnac. Na Boga! Za 5 godzin musze wstac do szkoly, a ja nawet oka nie zmrozylam!
czas nieokreslony: Usnelam, ale jak mnie za chwilke grzmot nie obudzil, przezylam trzeci zawal.

Pozniej juz nie moglam usnac, bo kiedy tylko przysypialam, byl ogromny huk i na tym konczylo sie moje spanie. Pamietam, ze jak spojrzalam na zegarek, byla 4:07 a pozniej juz usnelam na dobre.

7:20 (Nie wazne jest to, ze za 10 minut zaczynam lekcje) Wchodzi Ellen z mina kanibala i mowi
mi, ze musze sie pospieszyc, bo dzien wczesniej nie bylam w szkole (bo bylam w Cascavel na
Policji Federalnej) i ze nie ma mozliwosci zostania w domu. Ja nawet nie wiedzialm o co jej
chodzi bo bylam zaspana nieziemsko. Pokiwalam glowa (jak zawsze) i polozylam glowe,
oczywiscie (jak zwykle w takich sytuacjach) wypowiedzialam swoj standardowy tekst:
,,Jeszcze piec minut" I polozylam glowke na podusie. Ja nie wiem, czy ona mnie zrozumiala?
7:25 Wyglada na to ze tak, bo piec minut pozniej zjawila sie z mina glodnego kanibala.
7:26 Wchodze do lazienki. Mam pewnosc. Wczoraj w nocy nie tylko w drzewo piorun przywalil.
(Zaczynam wiezyc, czlowiek pochodzi od malpy)
7:40 Udalo sie!! Przypominam czlowieka!! Wychodze z lazienki jak Monk, zeby przypadkiem nikt
mnie nie zobaczyl, bo przeciez juz 10 minut w szkole siedze.
7:41 I identycznie jak Monk robie zament kolo siebie (Marlene umyla podloge, ja sie poslizgnelam
i wpadlam w metalowa szafke z dokumentami, na bank mnie nikt nie usluszal ;/) Wchodzi
Ellen, zaoferowala mi swoja pomoc. Podwiezie mnie do szkoly.
7:50 Hurrrra! Jestem w szkole. Tylko czekam pol godziny na zimnie, ale juz sie przyzwyczailam
;P (Tutaj kiedy spoznisz sie na lekcje, musisz pokazac Kalendarz Ucznia, gdzie ,,wozna"
podstempluje, ze wpuszcza sie na teren szkoly, z dokladna godzina itp. Ty wypisujesz swoje
dane, numer telefonu, klase, adres oraz godzine. A pozniej czekasz na dworzu, w miejscu
gdzie spotykamy sie na lunchu, do nastepnej lekcji.
8:20 Wchodze do klasy. Jestem pewna! Teoria Darwina, to czysta prawda! Ciekawe ilu ludzi z
mojej klasy nie spalo w nocy, wyglada na to ze zdecydowana wiekszosc! :)




Teraz na powazne: Byla ogromna burza. Stan Santa Catarina (czy jakos tak) wtglada jak ostatnia ruina. Meksyk tonie, wody maja po kolana, albo i wyzej. São Paulo demolka. No i najwazniejsze: Paraná, katastrofa, co prawda nie odnieslismy takich wielkich szkod jak Santa Catarina, ale nie wyglada to dobrze. Marechal tonie w galeziach itp. Najbardziej przerazil mnie widok samochodu z wielka, ogromna galezia w przedniej szybie, a raczej resztkach szyby. W zyciu nie widzialam czegos takiego w Polsce! I nie chce juz takich rzeczy widziec i przezywac. U nas na podworku, polamane galezie itp. Zlamany smietnik (tak, zlamany) a dokladniej, zlamana jest nozka metalowa. Jak bede miala chwilke czasu, to pstrykne fotke i Wam pokaze, jak tu smietniki wygladaja.

Schorowana Angelika ;P

piątek, 4 września 2009

04.09.2009 ;)



Swieto Narodowe w Brazylii, tutaj zdjecie z Rotary Club. Drugie zdjecie, to Andrea (kolezanka), Ellen (host siostra) + Polônia na party :)

Bom Dia!


RC Marechal Cândido Rondon - Guaraní :

Jak juz wczesniej pisalam, to naprawde bardzo sympatyczni ludzie. Wczoraj mialam okazje zaobserwowac, jakimi patriotami sa Brazylijczycy. Teraz w Brazylii obchodzili Swieto Narodowe i bardzo podobal mi sie ten ,,obrzed".
Haha! W Clubie jest mezczyzna, ktory nie po angielsku gada tak jak ja po portugalsku, a mimo wszystko sie rozumiemy. On gada do mnie po prortugalsku, a ja do niego po angielsku i naprawde sie rozumiemy. Nie do wiary! To jest bardzo zabawne :)
Prezydent Clubu Marechal Cândido Rondon - Guaraní jest bardzo zadowolony z tego, ze przychodze na wszystki spotkania do Rotary, bo niektorzy czlonkowie w ogole sie nie stawiaja, a ja nie jestem zobowiazana, a i tak jestem. Ciesze sie, ze ktos tak fajnie to odbiera. ( I to nie ,,ktos" tylko Prezydent Clubu i jego czlonkowie rowniez ;))

Szkola:
jest oki. Gwiadorowanie powoli mija. I dobrze. Lepiej dla mnie i dla wszystkich innych uczniow jak powoli zapominaja o tym, ze jestem nowa i ,,inna" ( nie ukrywajmy tego) wyrozniam sie i to pod kazdym wzgledem. Zaczynajac od tego, ze nie znam jezyka, poprzez kulture, zwyczaje oraz akcent, konczac na tym, ze mam wiecej luzu w szkole. Zaczyna mnie denerwowac to, ze ludzie w szkole boja sie ze mna rozmawiac, a to dlatego, ze nie znaja angielskiego i mysla, ze skoro ja na codzien posluguje sie tu tylko tym jezykiem to gadam jak Amerykanka badz Angielka, co jest absolutna bzdura, bo moj angielski teraz przechodzi faze ,,umierania".
Mam fajne kolezanki. Zaproponowaly pomoc w uczeniu sie jezyka, nie tylko w szkole, ale i po! A Yasmin (rowiesniczka) uczy mnie grac na gitarze.

Kilka slow o moim stanie emocjonalnym ;)
Jest ciezko. Jest bardzo ciezko, bo wiem, ze jestem tu kompletnie sama. W momencie kiedy nie rozumiem portugalskiego czy czasem angielskiego nie moge rozmawiac po polsku, nie ma mnie kto pocieszyc (wlasnie rozmowa), tesknie za rodzina, krajem, znajomymi, przyjaciolmi, zwierzetami i nawet za glupim korkiem na ul. Pabianickiej. Brakuje mi wszystkiego czego mialam pod dostatkiem. I jedego jestem pewna, ze przyslowie ,,CUDZE CHWALICIE, SWOJEGO NIE ZNACIE" nie zostalo wyssane z palca. Nie to, zeby mi sie tu nie podobalo, czy zebym narzekala, ze jakies katastrofy sie tu dzieja, ale kto jest na wymianie i zatesknil juz za wszystkimi, codziennymi rzeczami, nawet tak banalnymi jak obejrzenie polskiego filmu, wie o czym mowie. Nie bede opowiadala bzdur pt: jest bosko, nie tesknie i nie wracam, bo strasznie tesknie i wroce na pewno, ale nie zmiena to faktu ze tu powroce. Dopiero jak ktos jest daleko, albo nie ma go w ogole rozumiemy co jest wazne. Ja tez juz rozumiem!
Ciao!

wtorek, 1 września 2009

Bomba! ;)


Szkolnie! Jest bosko. Tu zdjecie wykonane w ogodzie u Isy. Jak na studentki Colégio Ewangéliko przystalo, w mundurkach oczywiscie ;P

Teraz pisze troszke rzadziej, bo poznalam nowych ludzi chodze na spotkania, party, kawy, herbaty i ciateczka, ale nie zapominam o Was i caly czas sie odzywam :)

Padla propozycja zmiany klasy na 2ºA, bo podobno tam lçudzie lepiej gadaja po angielsku, wiec stwierdzialm, ze troszke sie tam pokrece i sprawdze, czy rzeczywiscie tak jest. Kicha. Pâmela (dzieczyna, ktora za chwilke jedzie do Meksyku na wymiane) nie umie wykrztusic slowa po angielsku. Co prawda sa w tej klasie uczniowie z ktorymi moge sie dogadac, ale mozemy sie spotykac po szkole ;)
O! Juz wiem dlaczego przedzial wiekowy w mojej klasie jest taki ,,rozwlekly". Wiec tak 2º jest przypisana tylko i wylacznie dla 15 i 16 latkow, Yasmina jest w tej klasie dlatego, ze powtarzala klase, a ja dlatego, ze gdybym poszla do 3º od lutego musialabym isc znow do klasy 3º (bo u nich po 3º gimnazjum idzie sie na uniwersytet, a ja nie moge i nie chce na razie tak wysoko celowac :P), a tak to skoncze tu klase 2º i razem z ,,rowiesnikami" (hihi) przejde oczko wyzej :)
Ostatnio chodze jakby mnie ktos do pralki wrzucil i ze trzy razy odwirowal, tylko bym spala i spala i spala...
Wow! Jestem Specjalista Od Jezykow Obcych!
Poszlam sobie ostatnio do sklepu, kupilam co chcialam podziekowalam, zaplacilam i wyszlam. Bez tlumacza! Bez rozmowek! Bez translatora! Tak wiem, jestem zdolna nie musicie tego pisac w komentarzach :P
Napisalabym w sumie cos ciekawego, ale jestem strasznie zmeczona, bo jestem po spotkaniu klasowym i strasznie sie nameczylam sluchajac tego ich ,,chinskiego"..
U mnie jest dopiero 19:30 ale lece spac.
Beijo Amigos!